Katalog FIRM:
|
|
Logowanie |
Zarejestruj się
Zespo�y
Cwaniaczek Sztaba __________________________________________________________________________________________
W odpowiedzi na jeden z moich postów, jakiś muzykant weselny
napisał mi, zebym nikogo nie krytykował, a jak jestem taki
wymagający to niech na moim weselu zagra Adam Sztaba z
orkiestrą. Pomyślałem, że po cholerę angażować gościa z
horrendalne pieniądze, jeśli można mieć to samo za normalną
stawkę weselną. Jak? To proste. Żeby zrozumieć fenomen Sztaby i
jemu podobnych trzeba cofnąć się do połowy lat
osiemdziesiątych, kiedy to, bardzo nieśmiało na polski rynek
wchodziły keyboardy. Już wtedy stanowiły wyjątkową materię
dydaktyczną dla polskich (i nie tylko ) aranżerów. Co robi
Sztaba? A no to samo, tylko z większym rozmachem; swoje niby
rewelacyjne aranżacje poprostu ściąga z dostępnych na rynklu
aranżerów Yamaha, Ketron Roland i innych (jest tego mnóstwo).
Co ciekawsze zagrywy zapisuje to w midi file, potem drukuje
(pewnie cubase) i rozdaje chłopakom z orkiestry mówiąc -
grajcie! No i grają. Ludziska na widowni się zachwycają nie
zdając sobie pewnie sprawy, że te same cudeńka można usłyszeć
na każdym weselu, jeśli gra tam zespół wyposażony we wmiarę
zawodowe klawisze. I co? Na weselu taniej i, gdyby nie, z
reguły marne wokale, było by prawie super. I teraz do
zespołów grających na żywo: słuchajcie co wymyślili najlepsi
muzycy na świecie. Ich talent jest zapisany w dostępnych na
rynku keyboardach. Róbcie to co Sztaba. Po co wyważać otwarte
drzwi? Oczywiści przejaskrawiłem troche porównanie Sztaby do
remizowej potańcówki, ale to dla ubarwienia tematu :) Pozdro
Michał ________________________________________________________________________________
Komentarze: | Re: Cwaniaczek Sztaba (2) (04.11.2006 / 12:04) www.decover.com.pl
dodaj komentarz |
porównać zespół do keyboardu i stwierd?? to chore //jacek | | i stwierdzic ze to to samo tylko tansze??, keyboard to slepy
zaułek dla muzyka aranzera, ja bym porównał keyboard nie do
zespolu a raczej do PROTEZY, czasem niezle sobie radzi ale
nigdy nie zastąpi zywych ludzi, a ze aranze sa w keyboardach
fajne to fakt, niestety po odsłuchaniu ich po raz enty,
czlowiekowi sie od nich robi mdło i niedobrze, pozdrawiam
niezmordowanego producenta Michała//Jacek | | Zapewne piszesz Jacku o jakichś marnych keyboardach... Ja mam
na myśli potężne rozwiązania takie jak Tyros, Korg workstation,
Ketron Gem SG 1, wyposażone w setki aranżacji, które jeśli sie
znudzą to dopiero po latach. A i na to jest rozwiązanie; można
robić swoje własne lub konwertować z innych urządzeń. To
nie jest ślepy zaulek. To po prostu inny instrument, na którym
gra również wymaga sporych kwalifikacji. Oczywiście
podkreślam, że mój poprzedni post nie należy traktować zbyt
dosłownie (mam nadzieję, że jesteśmy partnerami na określonym
poziomie). Ja też wole muze na żywo, zwłaszcza w dobrym wydaniu
ale... Pieniądz żądzi tym podłym światem :o Michał | | widzisz Michale, ja wiem co to jest praca z maszyną, pracuję na
sekwencerach od lat, ATARI jeszcze lezy w kartoniku w piwnicy,
i grałęm w duetach i triach setki imprez, szkopuł w tym, by
klient miał świadomość, że zespół to ludzie z instrumentami w
garści, natomiast pan i pani z dyskietkami to włąsnie taka
proteza kapeli ja to nazywam "karaoke-band". I wkurza
mnie tylko ze ludzie myslac o muzyce na imprezie nie wyczuwaja
roznicy miedzy prawdziwa kapela a maszynami. to swiadczy
niestety o bardzo niskiej kulturze muzycznej Polakow. wiem cos
o tym, bo ucze muzyki w szkole, dzieci dzieki keyboardom w
zyciu nie widzialy na zywo saksofonu czy trąbki, nie mówiąc juz
o rozpoznawaniu brzmien. Bo włąściwie w ogóle nie maja kontaktu
z zywą muzyką. Nie chodzą na koncerty itd itp, przez to nikt
nie ma szacunku do ludzi zajmujących się zawodowo graniem.
Pewnie nie raz sam tego doświadczyłes na wlasnej skorze. Do
tego dochodzi fakt ze dzieki keyboardom "zespoly"
tworzy mnostwo ludzi nieumiejących w ogóle grać. Dlatego
uwazam, że trzeba zmieniac swiadomosc naszego przygluchego
spoleczenstwa, i nie ma mowy o porownaniu coverowego baNDU do
kapeli z minidyskiem.Bo drogi Michale z punktu widzenia naszej
kultury muzycznej ( w tragicznym stanie) to co robia kapele z
keyboardami nie jest tylko kwestia finansów. Trzeba promowac i
cenic granie na instrumentach. Jesli zdarzylo Ci sie grać na
Zachodzie to wiesz ze tam sie szanuje i ceni muzyków, tam
ludzie muzykują dla przyjemności niezaleznie od wieku i
naprawde znają sie na muzyce. Troche ten post zabrzmial
pompatycznie, ale problem istnieje. Wspierajmy żywą muzykę bo
innej NIE MA. Sa tylko dj-e. Wyobrazasz sobie ze dobry keyboard
zagra w pubie covery dla mlodych ludzi, albo standardy w
hotelu? Pękliby ze smiechu. Gdzies jest granica w tym mysleniu
ze wszystko da sie zastąpic maszyną. Na szczescie mlode
pokolenie pomału to nadrabia nawet jesli chodzi o wesela.
milego dnia zycze // Jacek | | Trudno nie zgodzić się z Tobą Jacku, zwłaszcza, że grając w
swoi zespole możesz czerpać przyjemność kontaktu z młodymi i,
jak słyszę, zdolnymi ludźmi i możesz muzykę
"keyboardową" uznawać z "protezę. Niestety, nie
każdy ma szczęście mieszkać w tak prężnym ośrodku muzucznym jak
Ty, i nie każdy z łatwością znajduje zadowalającą obsadę
poszczególnych instrumentów w zespole. My, mieszkańcy zaścianka
musimy, z wielu powodów, podpierać się nie lubianymi przez
Ciebie maszynkami. To dla wielu, abstrachując od wcześniejszego
tematu Sztaby, jedyny kontakt z bardziej zaawansowaną aranżacją
i dobrym brzmieniem. Dlatego z uporem będę bronił tych
zdobyczy techniki elektroniczno-muzycznej i, aby Cię przekonać,
powiem, że najprawdopodobniej, wieki temu, powstanie
instrumentu wielogłosowego wywoływało u ówczesnych
konserwatystów podobne reakcje, jakie powodują Tobą, piszącym o
keyboardach. Jeśli pozwolisz to poświęcę kilka słów Twojej
kapeli. Rzeczywiście stanowicie interesujący band; młody,
wykształcowny, a już ze sporym doświadczeniem. Tylko wypada
pogratulować, że udaje wam sie w tym składzie istnieć. Moje
obserwacje podpowiadają, że utrzymanie takiej formacji wiąże
się z wielkim wysiłkiem organizacyjnym i chwała temu, któ
potrafi sprostać wyznaniu. Jeśli utrzymasz Ich w tym składzie
przez najbliższy rok, to już będzie sukces. I znów zgadzam
się z Tobą w kwestii poziomu naszego społeczeństwa. Tak. Grałam
na zachodzie (na keyboardzie!) i tam rzeczywiście szanują
muzyków. Ten splendor, co prawda nie koniecznie był moją
zasługą, bo gram z rewelacyjną wokalistką, ale czułem, że i
moje poczynania wpływają na odbiór naszej muzyki. W Polsce
liczą się inne, często poza muzyczne kryteria. Przecież i tak
do dobrej zabawy potrzeba litrów alkoholu... Ja już przestaję
się temu dziwić. W naszej oświacie, na skutek niżu
demograficznego, w wielu szkołach zrezygnowano z nauczycieli
muzyki, a przedmiot powierzono innym wykładowcom. W Domach
Kultury zawsze (to już prawie reguła) zarządzaja polityczni
poplecznicy określonej opcji, a działalność tych ośrodków
ogranicza sie zwykle do przedsięwzięć czysto propagandowych.
Muzyka, Plastyka, Teatr... To się nie liczy. Nie ma pieniędzy.
Kiedy natomiast trzeba zaprezentować program wyborczy i swoich
kandydatów, magistrat potrafi wysupłać 100 tysięcy na koncert
gwiazdy z najwyższej półki i pod płaszczykiem "igrzysk dla
ludu", prezentuje swoje dokonania i obietnice. I tak jest
co cztry lata. W środku kadencji na Kulturę nie ma pieniędzy.
Zresztą i tak najważniejsze jest, aby szef placówki (zwykle
jakiś polityczny nieudacznik,który nigdzie nie może zagrzać
miejsca) i jego świta, miała zapewniony byt na kolejne tłuste
lata. Sorry za tę zupełnie nie weselną dygresję, ale myślę,
że w tym zgorzknieniu nie jestem
osamotniony. Pozdrawiam Michał
| | doskonale rozumiem Twój punkt widzenia dotyczacy koniecznosci
grania w malym skladzie, rzeczywiście jest to wyzwanie utrzymac
ludzi, jakos sobie radze, moze dlatego ze sa mlodzi i maja much
w nosie, jednego z nich sobie wychowalem, to moj syn, fakt do
ludzi mam szczescie,
bardzo sympatycznie sie z Tobą
wymienia mysli pozdrawiam// jacek
| | Bez komentarza... Porównanie zespołu weselnego z orkiestrą
Adama Sztaby to jakaś profanacja... Pozdrawiam Cwaniaczka... | | I tu mamy modelowy przykład ptasiego mózgu pewnego perkusisty,
który, pomimo wielokrotnego zaznaczania, że temat Sztaby
potraktowany jest pretekstowo (czyli z przymróżeniem oka) nie
zrozumial moich intencji. Czyżby waląc w bębny raz nie
trafił...?
Pozdrawiam Michał | | I tu mamy modelowy przykład ptasiego mózgu pewnego perkusisty,
który, pomimo wielokrotnego zaznaczania, że temat Sztaby
potraktowany jest pretekstowo (czyli z przymróżeniem oka) nie
zrozumial moich intencji. Czyżby waląc w bębny raz nie
trafił...?
Pozdrawiam Michał | | To w takim razie nie rozumiem co Ty chciałeś napisaćw swoim
poście.. Ze Sztaba gra z autmatu?? Czy swoję aranże
ściąga z aranży zapisanych w keybardach... Wg mnie a nie
jedno anie drugi ni jest prawdą... Żeby przearanżować np,
utwór Takie Tango tak jak zrobił to Adam Sztaba trzab mieć mieć
trochę w mózgu, a nie tylko keybrad z zawodowymi
aranżacjami... Pozdrawiam... | | A czy ktoś uważa, że Sztabie brakuje mózgu? | Re: Cwaniaczek Sztaba (0) (04.11.2006 / 16:38) Tommi
dodaj komentarz |
A ja mimo wszystko chciałbym taką orkiestrę na swoim weselu.
Oczywiście gdyby mnie było stać... A jeszcze fajniej byłoby
grać w takim składzie. Rozrywkę gra się dużo lżej niż
symfonie... ;-) |
Forum ślubne: porady opienie komentarze - Zespoďż˝y
Powrót
|
Zespoďż˝yForum Ślubne - Ślubno - Weselne. Porady - Opinie
|
|