polecam, sama zarezerwowałam sobie tam termin na wrzesień 2007
po tym jak moja przyjaciółka robiła w Polskim Domu wesele w
sierpniu 2006. Obsluga bardzo dobra, jedzenie obfite i zostaje
dużo na poprawiny. Smaczne...I piękne sale i nie było problemu
z zagłszaniem się zespołów i mieszaniem sie gości ( mają
dzielony parking i oddzielne wejścia) - a tego najbardziej się
balismy:-) Bo o reszcie słyszeliśmy wczesniej dobre
opinie.powodzenia! |
W "Crysti" Polski Dom w Zielonce mieliśmy, z moją
obecnie małżonką, wesele 22.05.2010. Bardzo nie spodobało mi
się to jak nas potraktowano ale po samym weselu postanowiłem
przysłowiowo machnąć ręką. Teraz, ponad rok po owej
imprezie, gdy wciąż odbija mi się ona gorzką czkawką za każdym
razem gdy oglądam zdjęcia, postanowiłem dać upust swojemu
niezadowoleniu. Z Panią Wojtczuk (właścicielką) podpisaliśmy
umowę na 200 osób z zastrzeżeniem, że za każde 10 osób mniej
cena wzrasta o 5zł za osobę. Było to na półtora roku przed
planowanym przyjęciem. W trakcie jak zbliżaliśmy się do owego,
najważniejszego dnia w życiu, wpłacaliśmy kolejne raty, powoli
traktowano nas inaczej... Na sam koniec gdy po potwierdzeniu
191 osób przyjechałem wpłacić ową ostatnią ratę za takąż liczbę
talerzy Pani Wojtczuk zaczęła wywierać presję na domówienie
dodatkowych płatnych potraw w stylu tatar, lody itp. Gdy pomimo
nacisku stanowczo odmówiłem zasugerowała mi wprost, że ją
oszukuję i powiedziała cytuję: "Jak wy mi tak to ja wam
też tak będę". Oczyswistym jest fakt, że przy 9ciu
osobach mniej właścicielka dostała (przy cenie 160 za talerz
ustalonej na półtorej roku przed imprezą) 1440zł mniej. Nie
zmienia to jednak faktu, że wpłaciliśmy tym ludziom, przy masie
dodatkowych opcji tj. wiejski stół, kwiaty, wynajem pokoi, itp.
ponad 33tys złotych a na koniec mi mówią, gdy nie mogę już się
wycofać w przeddzień najważniejszej imprezy w życiu, że ich
oszukuję!!! Jasno na wszystko się umówiliśmy w konkretach na
piśmie a później chciwy organizator nie chciał zaakceptować
warunków umowy. Były też inne skazy na tym interesie i
niestety nie wszystko dokładnie pamiętam. W trakcie gdy
ślub się zbliżał naciągnięto nas dodatkowo, z uwagi na wzrost
ceny kwiatów, bodajże 300zł. "Tych 8 bukietów to będzie za
mało" twierdziła Wojtczuk. Zażyczyliśmy sobie ponadto, po
uprzedniej prezentacji ze strony organizatora ,małą figurkę
pary młodej na torcie. Bukietów było 8 a na czubku torty
sterczał metalowy pałąk. Uważajcie na te miejsce. Nie polecam
nikomu. Nazywam się Antoni Zawadzki, pozdrawiam Panią
Wojtczuk. |